Angielska czy kontynentalna? Pierwsza przyczepa kempingowa

Założyłem rodzinę, wybudowałem dom, drzewo też zasadzone, a czterdziestki jeszcze nie ma. Co robić?


Kiedyś ktoś mądrzejszy ode mnie powiedział, że w życiu nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, ale żeby go łapać. Zgoda, tylko jak zdefiniować tego króliczka?

Usiadłem do stołu i zacząłem wyliczać. Tabelka, analiza, w końcu wykształcony ze mnie gość, wszystko jak należy. Lubię wyjeżdżać na ryby? Odhaczam. Jeśli letni wyjazd, to? Na Hel. Odhaczone. Gdzie moja rodzina czuje się najswobodniej? W ciszy, w lesie, wtedy odpoczywamy. Mam to. Trzeba kupić jezioro w środku lasu i próbować tam złapać fale… Jednak ten króliczek okazał się zbyt abstrakcyjny. 

Moja żona śledząc życie innych ludzi w Internecie opowiedziała mi o rodzinie, która wyjechała w podróż po Europie samochodem z przyczepą kempingową. Wyobraźcie sobie Państwo, że ta przyczepa była miniaturowym domem na kółkach, więc spali w każdym miejscu, które im się podobało i bez problemu spędzali czas w środku, kiedy pogoda akurat nie była zdatna do surfowania. Podobno mieli przyczepę angielską, tak angielską. Piękną, elegancką i solidną. 

Zdaje się, że moja połowica podpowiedziała mi alternatywę dla kupna lasu z jeziorem i falami, no i nadała kształtu mojemu króliczkowi. W życiu cenię sobie niezależność i lubię pełną swobodę, a że moje korzenie sięgają Poznania, to też czuję satysfakcję, jeśli rozsądnie wydałem pieniądze. Dlatego postanowiłem znaleźć idealną przyczepę dla siebie.

Jaką przyczepę kempingową wybrać?

No właśnie, idealna przyczepa, to znaczy jaka? Nie mam pojęcia na temat przyczep, poza tym, że istnieją przyczepy typu angielskiego i ta moja wymarzona nie może być przepłacona zarazem. Postanowiłem wyedukować się w tej sprawie i poczułem, że mój króliczek właśnie wystartował.
Zebranie materiału, obejrzenie godzin vlogów w Internecie i kilka odwiedzonych miejsc dają mi wiedzę na tyle ogólną, że wciąż nie czuję się ekspertem, ale już coś jednak wiem. Dlatego podzielę się z Wami co zrobić kiedy znajdziecie się w mojej sytuacji.
Tak jak wspomniałem, profesjonalistą nie mogę się nazwać, świat kempingów to wciąż nieznane mi środowisko, ale już rozpoznaje rodzaje przyczep kempingowych. Za sprawą żony dowiedziałem się o istnieniu przyczep typu angielskiego, sam odkryłem również ich konkurenta, czyli przyczepę typu kontynentalnego.  Przejdźmy zatem głębiej.
Przyczepa kempingowa angielka, typu angielskiego itp. to przyczepa, która świetnie nadaje się dla rodzin o największych wymaganiach względem wyposażenia. W przyczepie typu angielskiego spokojnie ugotujemy, wykąpiemy się, wygodnie wyśpimy, po prostu spędzimy czas w komfortowych warunkach. Przyczepa typu angielskiego to w pełni wyposażony dom na kołach. 



Przyczepa kempingowa kontynentalna


Przyczepa kempingowa kontynentalna charakteryzuje się solidną konstrukcją i uboższym wyposażeniem. Jej użytkownik nie oczekuje tak wiele od tego co jest w środku, przyczepa ma być przede wszystkim miejscem, gdzie odpoczniemy, prześpimy się i pojedziemy dalej. Właśnie, pojedziemy dalej, dlatego konstrukcja jest bardziej tolerancyjna na dłuższe i bardziej wymagające podróże.
Jakie są minusy przyczep kempingowych, o których wspomniałem powyżej? Na pierwszy rzut oka zalety albo wady to kwestia czysto subiektywna i wynika właśnie z ogólnej charakterystyki, jaką przedstawiłem powyżej. Inną kwestią jest renoma i krążąca w środowisku opinia. Większość przyczep jeżdżących po naszych drogach ma rodowód zagraniczny i wcześniej należało do naszych zachodnich sąsiadów, dlatego jako przyczepy nie fabrycznie nowe, miały swoje „za kołami”. I tak o angielskich przyczepach kempingowych mówi się, że mimo swojej atrakcyjnej linii są wykonane kiepsko, że ich piętą achillesową jest konstrukcja i niestety bardzo szybko się niszczą. Przyczepy kempingowe kontynentalne natomiast uważa się za wytrzymałe, ale często siermiężne i mało wygodne. 

Przyczepa kempingowa angielska

Jak każda legenda miejska, również te dotyczące przyczep nie wzięły się z kapelusza. Niestety częsta chęć szybkiego zarobku powodowała, że wielu naszych rodaków kupowało używaną przyczepę na Wyspach, bez absolutnie żadnej wiedzy technicznej i użytkowej, następnie na kołach, niemieckimi autobahnami czym prędzej przywoziło je do kraju. Tak traktowana przyczepa, zwłaszcza delikatniejszej konstrukcji miała prawo odczuć trudny podróży. Następnie po dotarciu do Polski zostawała natychmiast sprzedawana dalej, a jej nowy właściciel otrzymywał sprzęt, który często nadawał się do głębszego remontu. Inną głośną wadą, o której mówi się w środowisku jest opinia o przyczepach, które opiły się wyspiarskim klimatem tak bardzo, że już nigdy nie da się go pozbyć ze ścian a charakterystyczna woń będzie znakiem rozpoznawczym przyczepy. Wracamy ponownie do punktu wyżej, tutaj znowu zawiniła pazerność? brak wiedzy? niedbałość? polskich pośredników, którzy kierowani szybką i łatwą możliwością zarobku, przywozili do Polski wszystko co się da, w możliwie najniższej cenie. Stąd często ich łupem padały właśnie przyczepy zaniedbane i nie garażowane. 

Przyczepa kojarzy się, przynajmniej mi – dziecku lat 80., z bogatymi zachodnimi sąsiadami i ich niczym nieskrępowanymi wakacjami w dowolnym miejscu. Stąd też przekonanie, że na przyczepę kempingową mogą pozwolić sobie jedynie ludzie naprawdę majętni, tacy jak ci mityczni europejczycy zza zachodniej granicy. Fakt, że nowe wozy to koszt naprawdę wysoki, często zbliżony do 100 000 złotych, jednak te same przyczepy, tylko w modelach już kilkuletnich możemy znaleźć za ponad połowę ceny, dlatego naprawdę każda rodzina przy odpowiedniej polityce finansowej może sobie pozwolić na wdrożenie programu przyczepa kempingowa plus 😉

Sam jeszcze nie wybrałem czym będę zwiedzał świat, wciąż gonię swojego króliczka, jednak już wiem czego szukać, na co zwrócić uwagę i czego się wystrzegać. 

W swoich poszukiwaniach trafiłem na ludzi zakochanych w przyczepach, prawdziwych pasjonatów tego ?lajfstajlu? , którzy otworzyli mi oczy na wiele istotnych kwestii. Wiem, że moja przyczepa, będzie używaną, piękną angielką i że pojawi się na wielkopolskiej ziemi już na wiosnę – tak mi obiecali ☺ Podpowiem jedno, kierując się wyborem przyczepy, czytajcie, oglądajcie, rozmawiajcie ludzi i z ludźmi, którzy na tym biznesie znają się od lat, a z ich oczu bije pasja. 


Mój angielski króliczek wyjedzie z Czapur koło Poznaniu, to tam, w Świecie Kempingów poznałem młodych, świetnych ludzi, którzy pomogli mi otworzyć oczy. Wiem, że znają się na rzeczy, o czym świadczy między innymi serwis przyczep kempingowych, który prowadzą. Mój wymarzony dopieszczą z całą pewnością tak, że moja wielkopolska dusza będzie usatysfakcjonowana, a relacja jakość-wizerunek i portfel będzie na odpowiednim poziomie.
PS. Swoją wizytą zainspirowałem ich do rozpoczęcia małego cyklu poradników dotyczących przyczep, dlatego, żeby nie mieli wyboru i dotrzymali słowa postanowiłem napisać ten krótki tekst/list/opowiadanie, który będzie wstępem do ich specjalistycznej serii.

Zapraszam do Świata Kempingów, warto

Maciej Kurzawski – przyszły podróżnik i właściciel przyczepy

p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 10.0px 0.0px; text-align: justify; text-indent: 35.4px; font: 11.0px 'Trebuchet MS’; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000}
p.p2 {margin: 0.0px 0.0px 10.0px 0.0px; text-align: justify; font: 11.0px 'Trebuchet MS’; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000}
p.p3 {margin: 0.0px 0.0px 10.0px 0.0px; text-align: justify; font: 11.0px 'Trebuchet MS’; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000; min-height: 12.0px}
span.s1 {font-kerning: none}
span.s2 {font-kerning: none; color: #862e2f; -webkit-text-stroke: 0px #862e2f}
span.s3 {font: 11.0px 'Apple Color Emoji’; font-kerning: none}